kobiece odłamki /3/...
oszalała biegnę po zielonym mchu
w wianku z rutą Ofelii i fiołków
przekwitnięta spełźnięta i wrażliwa
drżę gdy tonę z miłości
na jej dnie odpoczywam
a pod słowami "idź do klasztoru"
staję się obłędem w jego ustach i oczach
***
bywam królową na szachownicy
gdy pod dłonią Anthoniusa stosuję roszady
konia trojańskiego pięknej Heleny
splątana w wąsach Behemota mruczę
rozgrzana jak kotka na gorącym dachu
***
jestem najpiękniejszą niespełnioną miłością
pisaną słowem do Mileny Jesenskiej
kamykiem do gry w klasy
i mazurkiem dla dwóch nieboszczyków
kiedy słyszę krzyk mandragory