Surowa miłość
obróbką termiczną.
Wszystko jest lepsze, nim
patelnia wyssie witaminy i minerały.
Zatem brata pochłaniaj na surowo.
Zacznij od szpiku, a z paznokci
zliż ostatki zaschniętej krwi.
Człowiek jest najlepszy, gdy nie trzymasz go
nad rusztem.
Mokry ma do zaoferowania bijące serce.
Zatem siostrę skonsumuj lekko niedoprawioną.
Sól z jej wydzielin będzie wystarczająca.
Zliż te krople, a później przegryź tętnicę.
Fontanna krwi zawróci ci w głowie i
już nigdy nie zrezygnujesz ze
smaku ludzkiego mięsa.
Później rodzice.
Matkę połknij, nim się obudzi, a
ojcu najpierw amputuj kończyny.
Nie czuj smutku. Po to masz kły, żeby
kochać od środka. By czuć smak miłości.
By mieć jej ciepło na policzkach, gdy będziesz
zrywać z ciał kolejne plastry skóry.