Wzięła go w ramiona
w domu jest żona
ustawił auto
wysiadł z szoferki
praca zakończona
a Pani biała czekała
nic nie mówiła
spojrzała
w ramionach zdusiła
oddechu nie złapał
i skonał
nie znasz
dnia ani godziny
gdy Ojciec wezwie
przed swoje Oblicze
tam jest mieszkań wiele
śmierć to nie wesele
odszedłeś synu
z tego padołu
zostawiając w smutku
pogrążoną żonę
matkę
i najbliższą rodzinę
by w Raju cieszyć się
prawdziwym życiem
kochani
nie smućcie się
do zobaczenia