Wiersz niedokończony
nie spłonę od razu jak żołnierzyk Andersena.
Zranione serce nie jest wszak ołowiane,
choć nie wie jak długo na świecie zostanę.
Bo przecież nikt nie zna ostatecznej daty,
w wazonie zasuszone nie pachną już kwiaty.
Zegar z wahadłem pordzewiały już nie tyka,
anioł kolejny rozdział mej księgi już zamyka.
Zapomnieć słowa, które dobrego nie wróżą,
nawet te nie zapisane jako zbędne wyrazy,
zapomnieć myśli, które spokój duszy mi burzą.
Zamiast słów kreślę bezkształtne bohomazy,
cicha noc podrzuci we śnie jak w sekrecie,
wspomnienia dobrych dni ukryte choćby...
w sonecie