zasypianie
wieczór powoli ciało zagarnia
więc poddaję się jak melancholii
z wolna oglądam twarz swą w latarniach
cień Morfeusza mam za przewodnik
oprę ból pleców na ciepłym wietrze
dmuchnę w fantazję by z niej jak z płatka
wydobyć barwne śnienie tak lekkie
jakby to była nocka ostatnia
oddam zmęczone oczy wciąż gładkim
jednak już ciężkim nieco powiekom
niech mną zawładnie cała ta magia
w cieniu szaleństwa skryta poniekąd
Witold Tylkowski