Niezwyciężeni: Hodów 1694
Same łuki, jednak w piekło zwane jasyrem biorą,
Zahorowski i Tyszkowski za nimi gnają,
Straż przednią na przedpolach bezlitośnie piorą,
Widząc Tatarów czterdzieści tysięcy,
Do wsi zawracają i z koni zsiadają,
W Hodowie się fortyfikują w te pędy,
Świetnie uzbrojeni i lepiej wyszkoleni wroga witają,
Stu husarzy i trzystu pancernych — w takim składzie zaczynają,
Z tyłu dzięki Bogu mały staw widnieje i ich chroni,
Stołami, beczkami i kobylinami stoją przodem i flanką,
Tatarzy pieszo osadę szturmują — są jak w rzeźni!
Z odwagą i męstwem — dla ojczyzny!
Patrioci to wielcy — wzór dla pokoleń!
Polskie Termopile jak później znad Wizny!
Zaciekle godzinami się bronili,
Gdy kul nie ostało, strzały do luf pchali,
Tych ludzi nazwać można bohaterami!
Tatarzy poselstwo z Lipków utworzyli,
Ze strony Polaków rzecz dziwna — mianowicie odmowa,
W końcu z boku to jak z Goliatem walka Dawida,
Oponenci na wieść o tym uciekają z podkulonym ogonem,
Tak właśnie wyglądała bitwa pod Hodowem.