Chiaroscuro
blasku…
Jesteś wszędzie… Słyszę twój wewnętrzny puls.
Bicie twojego serca przebija się poprzez szum wszechświata, poprzez kontrasty…
Moja egzystencja.
Marna.
Sponiewierana…
Jak łopocząca
podczas sztormu płachta
… zbezczeszczone truchło nieistnienia…
Otacza mnie żywioł eksplodującej gwiazdy,
który oślepia i rani…
… i zagina czas, wpadając pod własnym ciężarem do jądra ciemności…
Pędzę do ciebie, królowo ciszy, królowo doskonałej czerni, choć w aureoli rozpalonych
cząstek…
Pędzę do ciebie
po najdalszy
horyzont,
w drogi zawiłe…
Aby przyjąć
wszystko w pokorze…
*
Wskazówki stojącego zegara z każdą sekundą spowalniają swój bieg…
tik-tok,
tik-tok…
… tok-tok…
Chrzęst zegarowego mechanizmu…--- gong…
I znowu…
… tik-
tok…
… tik-tok…
… … tik… -tok…
Zapadam się, lecz,
o dziwo,
widzę jeszcze.
Widzę obrazy przeszłości, choć już zdeformowane i skręcone spazmem agonii…
Szarość dnia
wpada
przez
uchylone
okna pokoju…
… przez falujące firanki…
Widzę jeszcze
(Ciebie widzieć pragnę najbardziej, jedyna… )
Poruszasz nabrzmiałymi,
sinymi wargami,
lecz nie słyszę,
bowiem rozdziera moje uszy
piskliwy szmer śmiertelnej gorączki…
Płyniesz
wysoko
jak nawała
deszczowych chmur, moja melancholio…
… w strzępach krajobrazu, w całych ich zastępach…
(Włodzimierz Zastawniak, 2022-08-21)