Próbujemy przejrzeć
Pięć minut do przodu i zamiera czas
Wstecz o godzinę budzi się życie
W lewej ręce ściskam kciuk modląc się za szaleńca by do końca rozsądek utracił,
Pozbawiając samego siebie świat.
Między jedną a drugą mantrą zapominam o czym były historie ludzi, bomby nie wybuchają gdzieś w oddali,
Ich odłamki ranią serce które i tak było martwe,
Od lat toczone chorobą i poczuciem
Że nikt żywy stąd nie wyjdzie.
Wrzask rodziera ulice, to tylko pijak
Co wojnę przegrał przed jej rozpoczęciem,
Przepowiada koniec nam i im.
Nikt nie wygra, przegrają wszyscy,
Śmierć zbierze żniwo, a żniwiarz nie odpocznie. 1,2,3 licz od nowa. Może zatrzymasz na chwilę wyliczankę ciał,
Pogrążonych w wiecznym śnie, z którego wybudzenia nie było, bo nawet stwórca śpi,
Nie słysząc tego co mówią z ekranów,
Że może chwila a może tysiące lat miną nim przejrzymy,
Lub chociaż spróbujemy uciszyć to jazgot pożogi.