Ta chwila

a nasze usta proszą o więcej
umiera przestrzeń pomiędzy nami
drogi szukają zbłąkane ręce
Szalone myśli kłębią się w głowie
budzą z letargu uśpione zmysły
senne fantazje dostają szansę
mogą się dzisiaj na jawie ziścić
Rozkosz roztacza wokół fluidy
swym aromatem nozdrza wypełnia
jak rwący potok krew płynie w żyłach
tylko dla ciebie mych oczu głębia
Niebo wiruje nam nad głowami
dwoje nas jednym staje się cieniem
niczym gorąca lawa z wulkanu
po nagich ciałach spływa spełnienie
Ciszę przerywa kaskada westchnień
serca już dawno swój rytm zgubiły
jak płomień świecy tli się pragnienie
by znowu poczuć magię tej chwili