Oczy niebieskie
sama w mroku.
W tle wycie wilka,
rozchodzi się w toku.
Pusto po prawej,
po lewej cisza,
a za mymi plecami ,
czuję falę zefira.
Na wprost mnie jakaś postać,
ciemna, wręcz szkaradna .
Po kilku krokach w jej stronę,
jednak trochę zbladłam.
Osoba ta niewielka,
na me oko metr pięćdziesiąt wzrostu.
Płeć piękna się ukazała,
w sekundę u mego boku,
pierwsze co ujrzałam,
to błysk w jej oczach.
Były przejrzyste , duże i czyste,
niczym krystaliczna woda,
a wpatrywały się we mnie ,
jakby bez końca .
Kolor bursztynu to nie był,
raczej błękit nieba w letni dzień,
a mogę przysiąc nawet ,
że działał na me serce,
jak słońce w gorący dzień.
Gwałtowanie łapiąc mnie za rękę ,
patrząc we mnie głęboko,
szukała czegoś , a ja stałam nieruchomo.
Po chwili puściła , podeszła krok bliżej.
Wystraszyłam się i
uciekłam z głębi lasu,
a gdy oprzytomniałam to wróciłam ,
do miejsca wspomnianego ,
w obszarach tutejszych lasów.
Wszędzie pusto , bez śladu,
jakby nic się nigdy nie stało.
Zaklinałam moje zachowanie,
przez które uciekłam,
nie dając po sobie znaku.
Nie wiem jak się nazywasz ,
ani kim jesteś ,
lecz wiem , że to czytasz,
ponieważ przejęłaś me serce.