No jak..?
Dostałem ciało w losowym darze
i lekkość doznań, więc bez przeszkody
stałem się żywy i nie zestarzeć
postanowiłem: zostaję młodym.
Przez wszystkie lata karmiłem głody,
za żaden Niebo nie dało kary.
Wnet zrozumiałem - lubię być młody,
więc nie uczyłem się bycia starym.
Ciąłem zarośla w życiowej tundrze,
wydeptując w niej drogi zawiłe.
Tak konsekwentnie być by nie umrzeć
nieśmiertelnie z swym życiem się zżyłem.
Proces starzenia leżał odłogiem,
życie płynęło wręcz bezboleśnie.
Zatem, no jak mam stanąć nad grobem,
nie wchodząc śmierci tu w drogę wcześniej?
Witold Tylkowski