Wielki stres
dziś przeżyłem
wielki stres
wybrałem się do fryzjera
na szyldzie dziwnie pisze
Mostafa
ale co tam
nożyczki i grzebień widzę
to wchodzę
dzień dobry
jakiś dziwny to gość
łamaną polszczyzną
miejsce wskazuje
siadam na fotel
oczom ne wierzę a on
w rękę brzytwę bierze
włosy stanęły mi dęba
i zbladła gęba
już miałem uciekać
a on mówi pan czekaj
ja kolega zięcia
szybko ochłonąłem
Arab
mnie o głowę nie skrócił
fryzurkę ładną zrobił
zapłaciłem i podziękowałem
wychodzę zadowolony
zapraszam
i niech pan do mnie wróci