Dom za oknem
dom
ludzi niechcianych
tęskniących za dziećmi
za głosem
wnucząt kochanych
oni oczekują
z bólem serca
na przyjście syna lub córki
Boże
gdzie się podziała
ta szczęśliwa rodzina
gdy byli mali
z uwielbieniem
za rączkę prowadzili
miłości uczyli
studia pokończyli
z czasem w mądrości
uczucia zatracili
matkę i ojca
do przytułku wyrzucili
by się o nich nie troszczyć
wyzuci z miłości
Panie
kiedy rodzice
błąd popełnili
cały trud
poszedł na marne
zamiast dzieci
jadowite żmije wychowali
życie okazało się koszmarem
nocą łzy
spływają w poduszkę