Podwójna podróż
gdzie echo serca odbija się dźwiękiem.
Tam, gdzie u źródeł poczyna się mowa,
odnajduję siebie — w ciszy i pięknie.
Przez dolin cienie i wzgórza milczenia,
wśród jezior lustrzanych, odbić tysiące,
wzrok mój ku niebu wzlata bez wytchnienia —
i czuję w duszy świt nowego słońca.
Gdy staję w ciszy u stóp wodospadu,
nie tylko skały słyszę — siebie słyszę
i w szumie morza, i w pyle z ogrodu
widzę swą twarz — spokojną, najbliższą.