Wrażliwości moja nie przystoi
co przelewa się we mnie wierszem
gdy tylko dotknie mnie
nie umiem milczeć
i wtedy czasem płyną łzy
bo nie zmieścić mogę
bólu innych cierpienia
wzruszeń kaskady
nie potrafię zatrzymać
w sobie strumienia
co krąży w duszy
i wypłynąć musi
na białe karty pamięci
pergaminowe litery
atramentem pachną jeszcze
a kreśli je ręka wrażliwca
pogubionego wędrowca
włóczykija metafor
poszukiwacza mądrej puenty
klucznika uwięzionej weny
za zamkniętymi drzwiami
oczami wyobraźni widzę
to czego inni nie widzą
a ja dostrzegam piękno
w liściach spadających z nieba
w kroplach deszczu
płatkach pąsowej róży
w łąkach skąpanych w słońcu
wschodach i zachodach
purpurowych odcieniach
w zachwycie natury
ulotności danej chwili
i pochylam się nad cierpieniem
tych którzy miłości nie mają
i dla niej wszystko oddają
i piszę o niespełnieniu
o stracie bólu rozgoryczeniu
i o tym co boli rozczarowuje
i choć czasem nie przystoi
wrażliwości mojej się ugiąć
to nie pokładam słów
nie skazuję na milczenie
wybrzmiewam liter akordem
kompozycją poezji
otwartej na dokończenie ...