Nieistnienie
kiedy umrę dramat zalegnie w ciszę.
To życie tak się ułożyło
jednym mocnym pchnięciem serce przebiło
zagubiona w doszczętnym cierpieniu
w samotności pozostaję w cieniu.
Takie istnienie w nieistnieniu.
Do szuflady dramaty piszę
kiedy umrę dramat zalegnie w ciszę.
A może warto chociaż raz być odważną
uczynić siebie dla siebie ważną
nie zatracić wiary i trwać w dążeniu
życie nie podlega wiecznemu zbawieniu.
Takie istnienie w nieistnieniu.
Do szuflady dramaty piszę
kiedy umrę dramat zalegnie w ciszę.
Zażegnałam wszelakie urazy
przegnałam chimery bo mi w nich nie do twarzy
z traumą zamarłą w baczeniu
wątków nie tracących na znaczeniu.
Takie istnienie w nieistnieniu.
Do szuflady dramaty piszę
kiedy umrę dramat zalegnie w ciszę.
Tam w niebie mam osobistego Anioła
w chwili potrzebie wiem jak Go przywołać
nie jestem oratorką redukuję się w mówieniu
przenoszę myśli na papier ciążące na sumieniu.
Takie istnienie w nieistnieniu.
Do szuflady już dramatów nie piszę
na swój sposób umarłam i dramat zaległ w ciszę.
Niepowodzenia umysłowość udręczyły
przez lata sumienie solidnie umęczyły
odpieram tyrady w głębokim skupieniu
z uśmiechem na ustach czasem we łzach strumieniu.
Takie nieistnienie w istnieniu.