Gorzka chwila zadumy
Pamiętam ten czas
bezwarunkowego wsparcia,
szczerości, zrozumienia,
przegadanych godzin,
niesprzespanych nocy,
skacowanych poranków,
szybkich decyzji,
spontanicznych wyjazdów,
pokładów cierpliwości.
Pytam, kiedy to umarło?
Jak? Dlaczego?
Nie wierzę, że poróżnić nas mogły
sprawy tak przyziemne
mało istotne wręcz błahe.
Do niedawna żyłam cichą nadzieją...
sama nie wiem na co.
Dziś już nawet nie czuję żalu,
smutek zastąpiła obojętność.
Czasami jeszcze wypłakuję oczy
bez wiary...
kubkiem gorącej czekolady
osuszam ślady łez.