Beatrycze nad głazem
właśnie tu, w tej chwili
dumającą nad głazem
moją Beatrycze
jak przed wiekami
kiedy mówiła mi:
- Zostań, nie chcę być w cieniu.
Brak ciebie mi wszystko przesłania.
Przecież mnie też zaraz nie będzie
kiedy wyjdziesz, odepnę się od tła
i potoczę gdziekolwiek, czym prędzej...
Kiedy wróciłem, wiadomo
był tylko zapach drażniący oczy
szlafrok w kolorze krwi i nic więcej.
Nawet motyle, co szpeciły życie
prężąc w gablocie nadziany swój strój
- zniknęły! Zniknął ich cały rój!
Jest kartka! Może mapa?! To list!
- Kochany! Byłam, naprawdę byłam
szczęśliwa i Ciebie takiego widziałam.
Dziękuję.
Ale nic więcej już do mnie nie mów.
Jestem Twoją Beatrycze, a jej przecież
- nie ma.