Ruchy pośmiertne
i elitarne bunkry zmienią się w ciemnie -
- straszą kolczastymi aforyzmami
arcymistrzowie w domykaniu powiek.
Kamienne i plexi ambony głoszą,
że po wszelkich kolekcjach
(choćby miały trwałość rdzenia karła
albo kuliły się w mithrilowym pancerzu)
nic więcej niż osmolone indeksy.
Piach z den opuszczonych rzek
wlezie między kość a mięso.
A we mnie odzywa się gen Tomasza.
Nigdy nie widziałem śmierci,
tylko bliskokształtne wylinki.
Stygnie maszyna, zostaje istota,
co czasem przestawi kubek,
drzwi uchyli,
stuknie z wnętrza szafy.
Nie musicie mieć formy,
ran do szperania palcem,
żeby zaświadczyć,
że jest cały plon prawdy
w kazaniach o przejściu.
Bujne mlecze ani drgną,
gałązki dębu sztywne,
jak przed zdjęciem rodzinnym,
więc skąd ten ruchomy szal
z dawno utlenionych feromonów.