Marsjasz
Wystarczy mały konkurs
Nadzwyczajna publiczność
Odrobina boskiej krwi w żyłach
I jeszcze lira złotostruna
Śpiew jak szum wiatru
Tudzież jęk potępionych
Zależy jak na to spojrzeć
Piękne oczy w zbrodni nie przeszkodzą
Złota czupryna popłaci
Naczynie czyste na zewnątrz
A w środku toczone robactwem
Jeszcze tylko werdykt jury
Brak dobrej woli w sędziach
Muzy ogłoszą wynik
Kupiona ława przysięgłych
Przywiązać Marsjasza do pnia
Ostatnia pasterza otucha
To to, że nie ginie sam
Z artystą umiera sztuka