Grand
W liczbach uwięziłem życia
W czarnych trumnach martwych kolumn
Łatwiej jest o końcu pisać
Nie ufając pięknym słowom
Nie rzucając na wiatr duszy
W albę niewinnego sługi
Która to historia skruszy
Prawdy godność i zasługi
Bez nadmiernych epitetów
W barwie czerni albo bieli
Gardzę duchem cnych poetów
W ich jedwabistej pościeli
Ja nie tworzę, tak jak oni
Nowych światów, mąk i wiary
Jeno ze łzą na mej skroni
Zapisuję boskie kary
To dlatego muza gardzi
Moją zbyt przyziemną duszą
I nadmiernie skrupulanci
Moją opowiastkę próżną
Cóż, przeżyję z jednym zdaniem
Tak jak ludzie w jednej cyfrze
Jestem skrybą w śmierci bramie
Czyż to nie jest romantyczne?