-Mistrzu, mam dosyć życia, chciałbym pójść do grobu.
-Zanim podziękujesz za wszystko panu Bogu,
uczyń, żeby decyzja była przemyślana,
kup trumnę, połóż się w niej i leż tam do rana.
Gdy uznasz, że jest lepiej i miejsce ci służy,
po prostu z niej nie wychodź i leż jak najdłużej.
Wtedy będziesz już wiedział, czego oczekiwać,
czy lepiej tam się spieszyć, czy życia używać.
Ktoś naprawdę ma dość życia nie potrzebuje rad. Nawet Mistrza. Gdyby jednak o radę zapytał - odpowiedź Mistrza nie rozwiązuje żadnego z jego problemów
Fraszka jak zawsze dobra technicznie, ale treść mało przekonująca. 3/5
Refleksja nad wartością życia. Autor z ironią i dystansem przedstawia dialog o chęci zakończenia życia, skłaniając do przemyślenia tej decyzji poprzez humorystyczne i dosadne ukazanie kontrastu między życiem a śmiercią.
Nierzadko "dotykam" prób samobójczych, niestety niektórych udanych - i ten utwór mnie wręcz powalił. Znakomity - i jakże smutny, choć w wesołej konwencji. Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję Wando. Niestety także zetknąłem się z kilkoma, a dotyczyły moich znajomych, a także z nieudanymi ze strony znajomych moich dzieci, z których wyszły kompletnie zmasakrowani fizycznie, czy psychicznie.
Pozdrawiam serdecznie.
Spotkałam się jakiś czas temu z opisem firmy, która polecała klientom doznanie, w zamkniętej i zakopanej trumnie! Dokładnie wyjaśniano przebieg tego "ćwiczenia", były też wyjaśnione zasady bezpieczeństwa. Nie wiem, czy dalej egzystuje, ale zadziwił mnie sam pomysł
Może, to byłoby niezłe doświadczenie dla peela, z wiersza?
Pozdrawiam serdecznie, Marku:)⭐
Nie wiedziałem o takiej, ale na pewno nie jestem pierwszy, a mój wierszyk raczej nie do tych, spragnionych atrakcji, a takich, którzy mają samobójcze myśli i pobyt w trumnie może tu na ziemi przywróci im chęć skorzystania z uroków życia. Pozdrawiam z podziękowaniem za ciekawy wpis.
Nawet takie myśli się roją w głowie. No cóż podobno inteligencja człowieka nie jest stałą matematyczną więc prawo do przekraczania pewnych poziomów wydaje się być naturalną kwestią.
Świetny sztych Marku.
Pozdrowionka 🌟👍
No tak, kiedy już się ma wszystkiego dosyć, może faktycznie to byłoby jakieś rozwiązanie, by spojrzeć inaczej na swoje życie....Moja znajoma, kilkanaście lat temu powiesiła się. Nie wiem, czego zabrakło by chciała jednak żyć, tym bardziej, ze to była trzecia próba, niestety udana.
Pozdrawiam serdecznie.
Marku, Twój wiersz przywiódł mi na myśl od razu Stefana eska63, który był tu z nami, ale już zimą usunął swój profil. W swoich wierszach wracał do tematu śmierci, trumien, samobójstwa..., niekiedy w formie tzw. czarnego humoru. Ty to masz do tego dystans, ja wiem, ale on...martwię się o niego...A sypianie w trumnie w ogóle nie robi na mnie wrażenia, na pewno byli kiedyś, a może wciąż sa zakonnicy, którzy po prostu sypiają w swoich trumnach, w których zostaną potem pochowani. I to przywodzenie wciąż na myśl prawdy o śmierci, którą często ludzie spychają ze świadomości, pozwala im żyć pełniej...:) Pozdrawiam ciepło:)
A jeszcze dodam, że mnie się kiedyś zdarzyło mieszkać nad biurem firmy pogrzebowej. Na wystawie przy drzwiach wejściowych do budynku stały trumny i urny. Po drugiej stronie ulicy był cmentarz. I nie narzekałem. Dobrze mi się tam mieszkało. Nie straszyło. Człowiek z nostalgią patrzył na te trumny. 😊 Tak 4 lata mieszkałem. 😊
Pozwolę sobie tutaj wpisać kilka słów. Z męskich zakonów to już chyba w żadnym nie praktykuje się spania w trumnach. Natomiast czynią to do dziś mniszki klaryski kapucynki, które mają swoje klasztory także w Polsce. W dzień trumny są zamknięte, a w nocy, gdy one się kładą w nie spać, trumny są otwarte. Później, gdy umrą grzebane są w tych swoich trumnach.
Dla odmiany np. trapiści, kameduli i kartuzi grzebani są na drewnianych deskach, ubrani w swoje hanity i przykryci białym prześcieradłem.
Także w sumie każde łóżko jest swego rodzaju trumną. Tylko człowiek nie chce sobie tego uświadamiać. Przykrywamy się więc kołdrami w emblematy klubów sportowych albo w hello Kitty lub inne starWars, czy tam kwiatuszki, serduszka itp. Co nie zmienia faktu, że zapadnięcie w sen jest swoistym zanurzeniem się w śmierci. Już tu pisałem kilkukrotnie na portalu, że czytałem na początku roku artykuł, w którym naukowcy udowadniali, że człowiek sam z siebie nie potrafi wybudzić się ze snu. Potrzebuje do tego jakiegoś impulsu, bodźca z zewnątrz. I to będą oczywiście wszelakie szumy lub dotknięcie kogoś innego. Czasem np. wredna mucha albo przemiła żona. Wierzący oczywiście będą w tym widzieli działanie Pana Boga, bo to On ostatecznie nas do życia powołuje.
Warto jest więc sobie to uświadamiać często, ze człowiek do dyspozycji ma jedynie jeden dzień życia. Nie więcej! Każde nasze wybudzenie się ze snu jest łaską, którą daje nam Pan Bóg, żebyśmy mogli kontynuować swoją błogosławioną misję.
Sam Twój wierszyk, Marku, jest oczywiście zachowany w klimacie swoistego dystansu do ważkich problemów życia. To jest Twój rozpoznawalny styl pisania tutaj. Natomiast sama sprawa samobójstw jest ogromnie skomplikowanym problemem. Nie da się tego tematu ani zacząć ani zmieścić w humorystycznym wierszu. Wczoraj miałem właśnie taką duchową rozmowę z matką 35-cio letniego mężczyzny, który spróbował podciąć sobie gardło. Uratowano go. Trafił chwilowo do zamkniętego ośrodka. Jednak sprawa jest dużo, dużo poważniejsza. Bo sam akt targnięcia się na swoje życie jest jedynie etapem końcowym długiego procesu wpadania w depresję. Okropieństwo. Znam z doświadczenia. Sam stałem dwa kroki przed śmiercią kiedyś.
Także myślę, Marku, że Twój wierszyk jest dobrym początkiem do rozmyślań dla tych, którzy myślą, że są daleko od tematu samobójstwa. Dla tych "silnych" i "normalnych". Żeby być uwrażliwionym na drugiego człowieka; żeby umieć wejść w rozmowę, w relację z człowiekiem, który nie radzi sobie w życiu; żeby nie lekceważyć i nie zbywać drugiego człowieka łatwym i prostym osądem itp.itd.
W tym sensie Twój wierszyk prawdziwie zachęca do głębszego rozważania, które można podjąć na chwilę przed dzisiejszym snem.
Mam dystans a o śmierć otarłem się kilka razy na naszych drogach, więc to nie o mnie, natomiast takie spędzenie nocy w trumnie, jak ci zakonnicy, może by niektórych otrzeźwiło. Trzeba szukać sposobów, bo liczna samobójstw , także młodzieży i dzieci rośnie. Dzięki za wpis i pozdrawiam.
Coż za wymowny tytuł...Pesymizm pierwsza klasa... ja jednak podziękuję za eksperyment z położeniem się do trumny...Niech mnie inni do niej złożą...Ja z natury nieśmiała, nie mam odwagi na takie czyny :) :) :) Marku jak zwykle fajny wiersz i ciekawe przemyślenia. Ślę pozdrowienia :)
Nasza strona korzysta z plików cookies. Używamy ich w celu poprawy jakości świadczonych przez nas usług. Jeżeli nie wyrażasz na to zgody, możesz zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji na temat wykorzystywanych przez nas informacji zapisywanych w plikach cookies znajdziesz w polityce plików cookies. Czytaj więcej.
Klauzula Informacyjna
Szanowni Użytkownicy
Od 25 maja 2018 roku w Unii Europejskiej obowiązuje nowa regulacja dotycząca ochrony danych osobowych – RODO, czyli Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych).
W praktyce Internauci otrzymują większą kontrolę nad swoimi danymi osobowymi.
O tym kto jest Administratorem Państwa danych osobowych, jak je przetwarzamy oraz chronimy można przeczytać klikając link umieszczony w dolnej części komunikatu lub po zamknięciu okienka link "Polityka Prywatności" widoczny zawsze na dole strony.
Dokument Polityka Prywatności stanowi integralny załącznik do Regulaminu.