Sny Temidy - H.H przypadki XVII
Zadawano mi o nią pytania.
Wierzę jednak,
że to jedna z tych rzeczy,
którym mój język
nie pozwoli opuścić myśli.
Obudzenie się było bolesne.
Wziąłem instynktowny wdech,
lecz moje gardło pozostało ściśnięte,
a płuca zapłonęły bólem.
Przed moimi oczami smużyła się czerń,
którą przerywały rozbłyski czerwieni.
Zgiąłem się wpół,
a ostry kaszel wstrząsnął moim ciałem.
Wydawało się,
że mam gardło pełne wody,
a zatoki piekły
w charakterystyczny sposób,
jak po podtopieniu.
Kiedy przyłożyłem palce do twarzy
na opuszkach pozostało,
coś lepkiego i gęstego.
Metaliczny zapach sugerował krew,
lecz, dlaczego nie czułem smaku?
Czyżbym stracił zmysły?
Dla…dlaczego?
Czy to było piekło?
Zamiast siarki i ognia,
miałem cierpieć wieczną pustkę?
Poczułem na plecach dłonie,
które wydawały się gorące i wilgotne.
Moje wargi trąciło coś twardego,
(Naczynie?)
a kiedy je uchyliłem,
zaczęto poić mnie wodą.
Nie wiedziałem, gdzie jestem,
ale nie wyczuwałem wokół siebie wrogości.
Postanowiłem grać kartami,
które mi dano.
Spośród stłumionych głosów,
rozpoznałem jeden,
tak bliski memu sercu,
o który lękałem się,
że nigdy już nie usłyszę.
D. słodka D.,
wcisnęła twarz w moje ramię.
Choć nie mogłem jej zobaczyć,
wczepiłem się w nią,
jak przerażone kocię.
Kiedy moje zmysły
(a przynajmniej ta ich część,
która mi pozostała)
uspokoiły się,
mogłem wyczuć wrażenie z przeszłości
Zacząłem wyszarpywać szufladki wspomnień,
by dotrzeć do tego jednego.
Moja dusza
( a raczej jej marne resztki)
zawyła zaskoczona.
B. to musiała być ona.
Ta, która odebrała mi życie,
czyniąc mnie jednym z dzieci nocy.
Moja dawna kochanka.
Sam nie wiedząc,
co czynię,
zawłaszczyłem jej wargi.
Pozwoliła mi,
wiedząc, że to jedynie
desperacka próba upewnienia się,
że powróciłem do życia.
Odsunąłem się od niej,
z ciężkim oddechem
i kołaczącym sercem.
Powróciły wspomnienia naszych nocy,
naszych rozmów i kłótni.
Pocałowała mnie ponownie,
a ja odpowiedziałem desperacko.
Byliśmy sobie przeznaczeni,
jak dwie połówki.
Poprosiłem o zapalenie światła,
powodowany dziwną nadzieją,
której nie spodziewałem się po sobie.
Moment minął.
B. odsunęła się.
(Byłem dla niej tylko przygodą,
chwilową zabawką)
Kiedy powiedziała,
że jest zupełnie jasno,
moje serce ponownie pękło.
Byłem ślepy,
bezradny jak dziecko,
nie mogąc żyć bez cudzej pomocy.
D. przycisnęła się do mnie,
w niezręcznym geście pocieszenia.
Czyjaś dłoń opadła na moje ramię.
Nie usłyszałem…
nie usłyszałem jak ktoś się zbliża.
Jak miałem się karmić,
nie panując nad bodźcami.
Kiedyś… w odległej przeszłości,
zapłakałbym nad swoim losem.
Teraz jednak,
gdy poznałem smak porażki,
gdy zginąłem i powróciłem,
wszystko stało się nijakie.
Byłem pusty,
pozbawiony emocji.
,,Bracie” wyszeptał głos
który mógł należeć tylko do N.
Spotkanie po latach.
Ile to już minęło?
Nie kontaktowaliśmy się,
od czasu,
gdy zacząłem pracę na uniwersytecie.
,,Nikt Cię już nie skrzywdzi H.”
H.H