analogia
migocącą kolorami
jeszcze zieleni się natura
skrawkami złoci się ciepłymi barwami
tryskają matową czerwienią
lipowe liście zanim opadną
wąskie okienko jak szkło powiększające
odbija światło w górnych pędach
z dwudziestometrowej perspektywy
tracę widok całości
korona rozgałęzienia w cieniu
pień zapadł się w nicości
te rozbujane listki są częścią
olbrzyma miniaturą świata
przynależę doń z systemem nerwowym
jak one z siecią kanalików
przewodzących impulsy
mam kręgosłup podstawę
utrzymuje mnie w pionie
ogonki chronią przed zgubnymi
szaleństwami mocnych podmuchów
którymi rządzi Eol niepokorne bóstwo
skóra powłoka cielesna
u człowieka gwarantem ochrony
epiderma pokrywa blaszkę
unerwienia i tkankę przewodnią
tyle podobieństw ma anatomia
budowa ciała i rośliny
obydwoje jesteśmy kaprysem
w układzie słonecznym
przemijamy opadamy
zanikamy z czasem
drobne cząsteczki
mikroelementy
Bożena Joanna
październik 2023