Cykliczne żale
Gorące lato otulam żalem
patrząc, jak z mglistym świtem uchodzi.
Spektrum kolorów nie cieszy wcale,
ni kosze słodkich owoców całe,
kiedy błotniste płyną potoki.
Wyblakłe szczęście przytulam z żalem
i w przeszłość wracam z tęsknotą stale,
choć z przemijaniem muszę się godzić,
gdzie pomyślności mało lub wcale.
Poczekam w mrocznej słocie wytrwale
na rozśpiewane słońcem skowronki.
Nie chcąc ponownie nasiąkać żalem,
chwil uchwyconych w pędzącym szale
z uścisku sobie nie dam wytrącić.
W stronę nostalgii nie spojrzę wcale,
dodam optymizm w nowym rozdziale,
który nadzieją smutek przysłoni.
Gdy się na zawsze rozstanę z żalem,
to przygnębienia nie będzie wcale.
________________▄
▀▄___▄________▄________▄▀
___▀▄__▀▄____▄____▄▀_____▄
______▀▄_▄██████▄_▄▀
_▄_▄_▄███▄██▄███▄_▄_▄_▄_▄
_____▄▀██▀████▀██▀▄
___▀____▀██▄▄▄▄██▀▄__▀
____▄▀__▄▀___▀____▀▄___▀▄
______▄▀_______▀_______▀▄___▀▄
__▄▀