noce waniliowej waty...
~ ks. Józef Tischner
jak on ją kochał
zaraz po wyjściu z kościoła
nocy poślubnej nie skonsumował
podobno miał mdłości
z przejedzenia
przeniósł ją przez próg do ścian
powiesił na gwoździu
jak znoszoną jesionkę
ona wierna jak pies
wyglądała codziennie zmierzchów
by w śnie mogła biec
po nadziei
związanej stułą przysięgi
on jak gąbka
nasączał się dniem
a nocą jak fioletowy jamochłon
przylepiał się do ciała ofiary
to było życie nażycie
miękkie i bujne jak wiosenne stokrotki