Kiedy wracam stamtąd
Odstawiam szklankę z ciepłą wodą odrzucam
Leki na melancholię i smętne myśli
Zanurzam się w jeziorze płynę ciągle dalej
I dalej do mitycznej krainy po torach
które oddzielają lilie i kaczeńce
Wynurzają się z fal przed zachodem
Nie muszę walczyć jak Ra w pogoni z nocą
O przetrwanie i odrodzenie o wschodzie/nowy wschód
Kiedy wracam stamtąd zrywam stokrotki
Rozkwitłe biało-różową masą zwiastuny
Pogodnego lata odpoczywam wśród sitowia
W głowie snują się wersy ozdobione
Secesyjnymi wieńcami w pastelowych kolorach
Pozdrawiam czaple i bociany w gniazdach
Widmo burzy znika z mojego widnokręgu
Za rok znów powrócę stamtąd
Długowieczność mam w genach
Bożena Joanna
Lipiec 2021