Polska
– teraźniejsza –
jest między mną a tobą,
na obszarze porozumienia,
że grudki rodnej i spalonej ziemi
to molekuły sumujące się we wspólnotę.
Mieszka w pojedynczych układach,
tłoczymy za nią krew.
Jesteśmy jej świadomością,
grzechem i głosem rozsądku.
Mamy niepisany obowiązek
wbrew logice podawać jej tlen,
mimo globalnych roszad,
skreśleń nadgorliwych kartografów.
Polska przebiśniegiem narodów.
Przeczeka skupiona pod zmarzliną,
a kiedy taraban wzburzy trzęsienia,
wybije szczeliną fiolet i lawa.