Jaśnie pani
żona szepcze Janie
czyżby z kamerdynerem
mnie pomyliła
a może jaśnie panią
chce zostać
ot dama od siedmiu boleści
krąży po salonie
na szyi szal z ptasich piór
narzuta przezroczysta
wszystko widać jak na dłoni
skinęła głową
podszedłem
jak przystało na służącego
pochyliłem się nisko
a hrabina
odsłoniła swoje wdzięki
jestem twoja
już miałem brać się
do dzieła
wtem światło mnie poraziło
przetarłem oczy
jasny gwint
to wszystko snem
tylko było