Moja ty Dalilo
jak słońce wiosenne
obudził we mnie życie
po zimowym śnie
Byłaś powietrza żywiołem
co skrzydła czynił użytecznymi
Ogniem, co stal topiła
i wodą, która studząc nadawała jej kształt
Obraz ten, dziś to artefakt
na zakurzonym strychu,
co ma ogromną moc,
dziś już zapomniany
Może to dobrze,
że nie wiesz,
jaką masz moc,
co kruszy stalową wolę
Pozwalam, by pokrył Cię kurz,
byłabyś Dalilą Samsona,
Batszebą Dawida
A ja nie mam siły, by zabić lwa,
ani serca według serca Bożego*