złudzenie
mrużę oczy podążam w górę
opustoszałą ulicą
nęcą wybuchy w miniaturze
zamknięte obszary
powracam z bólem
niepowodzenie
punkt widokowy oazą
zerkam na bladoniebieskie
zarysy wysp opatulonych mgiełką
mini kataraktą
słyszę głos jakby z podziemia
przeprosiny
mocny zapach cygara
dymek w powietrzu
ulatuje niczym złudzenie
spóźniłam się
w samo południe
prom na horyzoncie
porwał nadzieję
inna postać w pamięci
ta obecna
nie przemawia
ciepłym barytonem
Bożena Joanna
czerwiec 2024