ad abstra per opis
i przestrzeń moich rąk nie ogarnia
tego, co się w nim dzieje i co jeszcze
może zdarzyć po tym, co minęło
- może nawet już teraz -
wykluły się żółwie i pędzą
przez piasek w pośpiechu do fal,
nim dotknie je cień błyskawicy
i nim kiedyś powrócą znowu na start,
może jako jeden z gatunków poezji:
zabójczego pragnienia groteski,
erotyku w szale z woalu dotyku,
dramatu uśpionego w refleksji
albo chwały dowodów w odzie.
W roztrzaskanym pryzmacie
czas załamuje światło szybciej,
więc zanim zdążysz pomyśleć,
zapuka do ciebie słowo z resztą
i zaczniesz całkiem nowy opis:
w Halloween możesz dać mu cukierka,
jeśli to Dziady, ujdzie nawet machorka,
podziękuj albo lepiej gościa zaproś
i zakończ jego wędrówkę bez końca.
Choć na razie wystarczy tu kropka.
...ad astra