Demokracja w cieniu Akropolu
W cieniu marmurów, w słońcu Hellady,
ważny głos ludu na forum rady.
A sejm ateński, eklezją zwany
prowadził prytan wylosowany.
Nie było urny, ani ekranów,
nie było haseł, ni możnych klanów.
Obywatele głos zabierali,
w sprawach państwowych decydowali.
Równi mieszkańcy i równe prawa,
ceniono wagę mądrego słowa.
Jasna tunika z wełny utkana,
ta szata była w Grecji dość znana.
W słońcu Hellady, w cieniu kolumny,
nikt nie był mniejszy, nikt nie był dumny.
słowa z mównicy ciężko spływały,
nie dla zapłaty, nie dla pochwały.
Dziś demokracja pełna sprzeczności,
jej szata tkana laurem jednostki.
Produktem znanym w masowej skali,
a nie wyborem zbiorowej woli.
Tłumy głosują, mało kto rządzi,
wybierasz twarze, nie znając ludzi.
Kiedyś łączono rządy z etyką,
dziś coraz częściej z manipulacją.