Lecą krople
wolne jak dzikie ptaki.
Roszą tańczące maki.
Poją się jarzębiny
w trosce o swe korale.
Wzbiera woda w kanale.
Ślimak kropel spragniony,
zerka z owalnej chaty.
Ostatni deszcz był na raty.
I tylko człek zdumiony,
mieszane ma uczucia.
Znowu zmiana obucia.
Ileż te ciężkie chmury,
potrafią łez wypłakać.
Grunt już począł rozmakać.
W zbożu znacznej postury,
kłosy drżą jak osika.
Splecione ręce rolnika.
Głowa do góry bracie.
Obłoki byt niestały
- będzie plon godny chwały.
A ty deszczu wariacie,
dziel swym darem po równo.
Inaczej z tego g...o.