Nieuleczony
że wystarczy dla każdego.
Masy zjełczałej struktury,
jakbym powstał z łajna.
Padalczy uśmiech niegodny kochania
ze zgrzytem w posadach gorączki.
Litość dla wybranych;
jeśli padną na kolana
- ot i ja (taką szczepię pozę).
Wybacz matko!
Wybacz ojcze!
Wybaczcie wszyscy których spaliłem...
Uproście o zabór chutne demony
- zepchną w otchłań skażoną duszę.
Piękne cierpienie a brzydkie miłości,
rumieńce jak z lic wybranki.
Niewarte życia minuty, godziny;
łzy zatykają niczym plwociny.