Jestem już inny
Kurowałem serce, głaskałem móżdżek
aby pojąć w końcu mentalną próżnię.
Przewietrzyłem sienie, potem pokoje,
zapocone kuchnie z zapachem pychy.
Pozostało jeszcze zająć się strychem.
Tam największe trudy czekały na mnie,
bowiem w ciemnych kątach myśli pląsały,
niczym węże sprytne w oparach zwierzeń.
Znajome odgłosy jak mysie piski,
wszczepiały zacięcie pijanej jaźni,
zwaliste konwersje; dotąd mi obce.
Wszystko wirowało - wszystko żarło
parchate księżyce, ledwie świecące
nad stygnącą głową... I obumarło.
Kolejne godziny; błoga melodia.
Wiedziałem już przecież że jestem inny
- zrozumiałem cykl dzięki tabletce.