„Leszy”
Porozrzucane gałęzie zgubionych myśli to znak,
Do wyboru pełno ścieżek zakrytych cieniami drzew,
W tle szum wiatru jak horroru śpiew,
Idziesz na spotkanie powoli w głąb lasu do przeznaczenia zbliżasz się,
Jego władca ukryty wszędzie ślady jego zdobyczy,
Z pustymi rękami nie przejdziesz musisz coś mieć,
Totem Leszego ma rosnąć jego poroże pije twoją krew,
Obłędem znajdujesz ołtarz gdzie czekasz na niego,
W końcu zjawi się - pora już jeść,
Nadchodzi jest mroczny rogami sięga koron drzew,
Szponami rysuje ziemię, która piła wielu krew,
Śmierci spojrzeniem zdobywa twe imię,
Leszy zastąpił Ci Boga i woła: Teraz Cię zjem,
Budzisz się z lękiem, lecz to nie był sen.