Iskra, która wprawia w zdumienie
świeci powietrze ziemia i woda
rozsypane kolory zorzy malują obłoki
urodzaj zachwytu – zdziwienia – radości
czas najbardziej święty
rozkojarzone myśli
rozkołatane serce i wielkie milczenie
zdumionym wzrokiem wodzę
od drzewa do drzewa –
stoją zaklęte
owiane mgiełką tajemnicy
na łące panoszą się barwne pierścienie
kołyszące się w kroplach rosy
promyki świec rodzą się w stawie
wiążą niebo i ziemię
drgającym światłem i cieniem
ćwierka wróbel
przenika lot motyla
oczy blisko obrazu – w obrazie oczy
dźwięki wołaniem – pieśnią – muzyką
ćwiczę się w patrzeniu i słuchaniu
w krajobrazie słońca istnienie i przemijanie
sposobna chwila by z potrzeby zdziwienia
własnymi słowami wymówić milczenie
tę migotliwą gamę kolorów spiąć w całość
wybrać wielkość z tej pulsującej tkanki chwili
żyć więcej – uwierzyć w potęgę słowa
patrzę coraz uważniej –
twórczość która działa na wyobraźnię
sztuka stworzona z niematerialnego świata
rządzi się swoimi prawami – nie potrzeba ekspertów
swoim pięknem obroni się sama
uczestniczę w cudzie
szepczę dziękczynienie
wpisuję się w nadzieję nabrzmiałą od treści
wschodzące słońce
– czas najbardziej święty