Azyl
tam za horyzont gdzie dzień się kończy
gdzie można zdławić krzyk codzienności
i dwa oddechy w jeden połączyć
Bądź drogowskazem drogi w nieznane
światłem co mroki nocy rozprasza
niech twoja bliskość sił mi dodaje
i nie pozwoli lękom powracać
Uspokój serca gwałtowne drżenie
delikatnością twych ciepłych dłoni
wyszeptaj słowa których znaczenie
przed samotnością może uchronić
Daj się nasycić zgłodniałym zmysłom
chcę choć przez chwilę dosięgnąć nieba
okrywaj ciało mgłą pocałunków
niczego więcej mi nie potrzeba
Z ufnością podam ci swoją rękę
pójdę gdziekolwiek mnie poprowadzisz
wierzę że znajdziesz magiczne miejsce
w którym to wszystko może się zdarzyć