wieczna bitwa z myślami
chciałbym zapytać się grzecznie
czy będzie to chwil dalszy ciąg ?
czy może chwil troszeczkę ?
kiedy noc ziemię okryje
ciemną gradową chmurą
a dreszcz duszę przebije
i w żyłach zapłonie krew
nad grzesznym globem
głuche zapadnie milczenie
to czy pod krzyżem w cieniu drzew
ze snu zbudzi się odrodzenie ?
trwam w głębokiej zadumie
kto wie, co w głowie mam…
w tułaczce jestem lata wieczne
szukam nauczyciela i mistrza
który by dla mnie oddzielić chciał
kojące światło od ciemności zgliszcza
spod rzęs wilgotnym okiem zerkam
dłonią błądzę od czoła
nowe smutki poznały łzy
nocny jastrząb kreśli na nich koła
ledwie zabłysnął ranny świt
i panującą rozświetlił ciemność
zaspany anioł zajęczał boleśnie
skrzydłami machnął bezszelestnie
głuchoniemy stanął we mgle
ten, który duszę mą w przemocy
przeklina i wspomina źle
zranionych dni, zdradzonych nocy
w miłości swej jak w nienawiści
jestem niezmiennie taki sam
by przerwać śmierci wieczną noc
nie będę z niebem toczył bitwy