Dotyk nocy
srebrem się mienią gwiezdne witraże
strażnik ciemności kluczem fantazji
otwiera wrota do sennych marzeń
Nie skrzypną czasu zawiasy stare
nie dotkną nocy cisze i wiatry
nim się nie skończy fantazji balet
i zanim nocne znikną teatry
Na wielkiej scenie czasoprzestrzeni
gdzie rzeczywistość w miraż się zmienia
tu wyobraźnia wystawia spektakl
w nim główne role grają pragnienia
I chciałoby się jakiejś otchłani
czar i namiętność wydrzeć księżyca
i choć na chwilę być jego blaskiem
odkryć w czym cała tkwi tajemnica
Za przezroczystym nocy woalem
ujrzeć jak świecą gwiezdne latarnie
na wyciągnięcie ręki mieć wszystko
co dotąd było nieosiągalne
Co zalśni światłem w mrocznej oddali
co się wychyli gdzieś spod obłoku
wszystko ci odda co niewidzialne
i podaruje ciszę i spokój