Między piętrami
kipiąc lawą parzymy się od środka,
górzyste formacje niezgody, decyzji i przekonań,
piętrzą się jak chmury
z gwałtownością we krwi,
w kostnych komorach szpik egoizmu,
wylewa się, nie sączy, po uderzeniu pioruna,
tymczasem popełniamy samobójstwo tonąc,
bo choć patrzymy to nie widzimy naprawdę,
bo choć bywamy to nie znamy granic
przyczyny i skutku,
wszystko jest kraterem po uderzeniu meteorytu,
ziemski obraz natury,
lecz wydźwięk kosmicznej historii.