Smaki, zapachy, ucieczki i powroty…
Przepraszam za przyimki i spójniki na końcu linijek, to wina mojego sposobu wklejenia tekstu :P
Edit: Dziękuję za wskazówki - zastosowałam się :D
zapisały się już na zawsze
na kartach mojego serca.
Niecierpliwie czekałam na każdą podróż
do ukochanego miejsca,
w którym wychowała się moja mama
i gdzie dziadkowie witali mnie zawsze
z otwartymi ramionami i sercami.
Będąc tutaj, nieodmiennie czułam,
że jest to moje miejsce na ziemi.
Przyroda cichutko wołała mnie po imieniu,
zapraszając na spacery pełne smaków i zapachów.
Marzenia budziły się do życia,
obiecując uśmiechniętą przyszłość.
Każdy rok dorastania
wypełniony był tym miejscem
i wciąż zmieniającymi się porami roku.
Wiosna witała mnie
porannymi kropelkami rosy
i soczystą trawą, kołysaną w rytm wiatru.
Lato wyciągało do mnie dłonie pełne malin
i radosnego śpiewu ptaków.
Jesień otulała ciepłym płaszczem złotobrązowych liści.
A zima oprószała moje zarumienione policzki
cudownie lekkimi płatkami śniegu.
Karmiłam tą magiczną przestrzenią serce
przez wszystkie lata mojej młodości.
Zostawiałam tu nastroje, westchnienia,
zakochania, radości i smutki.
A dzisiaj?
Dzisiaj nadal jest to moje miejsce na ziemi.
Przyjechałam i zostałam. Już na zawsze.