*motyl...
.
Zamknięty w klatce wczorajszego dnia,
w szeleście liści,
z brzydkiej poczwarki stał się motylem.
Przysiadł na skrzynce z pelargonią.
Zatrzepotał skrzydełkami.
Wreszcie wolny, beztroski...
Gwiezdnym pyłem znacząc terytorium... barwami brązu.
Jego piękno, niczym babie lato oplotło moje myśli,
o nieuchronności,
o kruchości życia...
Zakończyłam rozmyślania cichutkim westchnieniem.
Za oknem poruszenie, słychać szept wiatru... zapłakał,
w pętlę czasu uwikłany.
W powietrzu unosił się delikatny zapach nieba.