Duszek
Byłem ukrytym pragnieniem
Śmiertelną ważką
Siedzącą na aksamitnej skórze
Teraz jestem duchem
Białym motylem
O skrzydłach utkanych
Światłem księżyca
Siedzę ci na ramieniu
Coś szepczę do ucha
Budzę uczucia
Odlecę nad ranem
Mam własne marzenia
Pragnienia
Tęsknoty
Które chciały być twoim udziałem.
Nim słońce przebiegnie swoją drogę
Nim wschód spotka się z zachodem
Zasnę w bliskich dłoniach
Zmęczony marzeniami
Zamknę oczy
Okryję skrzydłami
Wtulony w serce
I zasnę ze słowami
"Lubię cię duszku,
Kocham cię braciszku"
Więc każda jest kobietą mojego życia