*Ziuka
Kazia jej dano na imię
zbyt poważne,
dla małej dziewczynki.
Wołano więc na nią Ziuka.
Ogród dla jej
maleńkich stópek
wydawał się taki duży.
Przemierzała go prawie
codziennie.
To zachwyciły kwitnące
malwy, to biedronka.
Biedny żuczek
też potrzebował pomocy,
upadł na plecy
i nie mógł się podnieść.
Jednak największy
sentyment
miała do jabłonki,
niska, rozłożysta,
z konarami jak ławeczki.
To był jej dom zaczarowany.
Tam czekała na nią
lalka pończoszanka.
Czapeczki żołędzi
udawały kubki, a kawałek
kory
świetny placek z wiśniami.
Znikała na całe godziny
dopiero głos mamy,
ściągał ją na ziemię.
Teraz po półwieczu
zmalał świat...
proporcje wróciły,
a może się zamieniły.
Ogród zrobił się mały,
a zmartwienia urosły.
Jedno zostało - Ziuka