wspominka
wiatr kolorowych liter
spełnione marzenia fruwają
po kulawym świecie
w oknie boskiej dobroci
krzyczy samotna wariatka
na paskudnych kamienicach
zastygły dawno pomarszczone hasła
taki dzień rodzi się bez matki
nie szuka ojca i uśmiechu
charytatywnej ciepłej dłoni
w tym perfidnym filmie czas to pojęcie zegarów
to taki niemy licznik
tylko kwiaty mają własną filozofię
potrafią śnić i umierać
zasuszyć chwilę na chwilę
budząc nas zapachem nocy
wtedy otwieram ludziom usta
i boję się spojrzeć w oczy