W ogrodzie poezji
Czuję się, jak krecik.
Podkopuję się pod smaczne słówka i wchłaniam powiewy wiosenne.
Nade mną wybujała roślinność o niesamowitych barwach.
Te przestrzenie onieśmielają.
Mam swój obszar ograniczony moimi łapkami.
Kosztuję okoliczne delicje na ślepo.
Oto wybujały okaz niedorzecznika,
tam zaś korzenie przedwieczne,
dalej chwast o sinej barwie,
ówdzie kwiat prześliczny.
O! Ledwo wykiełkowane nasionko liryki. Jakie śliczne!
Ten ogród nie ma końca…
Ja tu tylko grzebię pazurkami i buduję kopiec.
Co tam krakowskie kopce!
Mój powstaje dla chwały tych, co słyszą sercem!
Nie muszą widzieć. Przecież można czuć na ślepo.
Kopię tedy uparcie.
Taki sobie mały, niepozorny krecik.
Każdy robi bowiem co potrafi.
I tak być powinno!
Bogumił Pijanowski