W cieniu
Ten to, tamten tamto.
Ta o tym, tamta o tamtym.
Ci w tę, tamci w tę.
Oni tu i ówdzie.
Wszyscy gdzieś.
Wszyscy o czymś.
Staję po środku i krzyczę.
Cisza.
Nabieram w piersi powietrza i wrzeszczę ile sił.
Żadnego odzewu.
- Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!
Żadnej reakcji.
Robię się purpurowy na twarzy. Żyły wychodzą mi na skroniach.
- Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!
Nic.
Opadam z sił.
Jeszcze tylko zdobywam się na szept:
- Dlaczego?
Wtedy ktoś mnie dostrzega, podchodzi i pyta:
- Przepraszam, która godzina?
Bogumił Pijanowski