*** (wciąż zbieram w sobie drobiny)
z pewności która nie jest oczywista
sprawdzam teorię wytrzymałości
dobierając kolor pomadki i torebki
w niej można tyle schować
że sama jestem tym faktem zadziwiona
odchodzenia nie muszą być spektakularne
trzeba rozliczyć się z książkami
w twardych okładkach dojrzewają słowa
nieczytelnie zapisane na marginesach
spóźnienia których coraz więcej
zaliczam kolejne spotkania z tematem
w przyziemnym wymiarze liczę kroki
i zapisuję puste miejsca bez puenty
w epitafium liter z mojego imienia